wtorek, 24 czerwca 2014

Waniliowa kuchnia w storczykach - metamorfoza

Dzień dobry wszystkim, a może dobry wieczór, dobrego ranka, spokojnej nocy ... Tak czy siak, w zależności o jakiej porze czytacie ten wpis, życzę Wam miłych chwil.
Mamy za sobą długi weekend. Może i pogoda nie rozpieszczała, ale co wolne, to wolne.......Wolne się kończy, więc do roboty.
W poprzednim poście pochwaliłam się Wam namalowanymi storczykami, o TUTAJ. Moim zdaniem to bardzo fajna alternatywa dla płytek. Od nadruków zaś, czy fototapet itp, różnie je przede wszystkim niepowtarzalność. Jak to bywa przy "pracach własnoręcznych", nie ma dwóch takich samych.




Zostałam poproszona o opisanie dokładnie jak zrobić takie płyty, czy obrazy od strony technicznej. Jednak wolę oszczędzić Wam tego typu szczegółów, chętnie odpowiem na meila, czy komentarz. 
I tak, odpowiadając na kolejne pytania, można takie, czy inne "obrazki" zmówić, lub zrobić je razem ze mną:).
Tak czy siak, zapraszam do kontaktu.
Jak do tej pory nie uczestniczyłam w dwóch takich samych liftingach (bo tak nazywam to, co udaje mi się we wnętrzach zrobić), więc może wymyślimy kolejną "niepowtarzalność"



Ale może teraz o kuchni. Niestety okazało się, że nie mamy zdjęć z "przed" i raczej ich nie będzie. Tak więc zostaje mi tylko opisać co zrobiliśmy w tym pomieszczeniu, co zmieniliśmy, a co powstało jako zupełnie nowe. Może więc w punktach:
1. kolory mebli
2. układ
3. ściany - pokrycie
4. ściany - kolor
5. podłoga

1. Kolory - meble. Wcześniejsze miały ciemne korpusy i jasne fronty. Wykonane z płyty wiórowej, wykończone okleiną a'la jesionowe drewno, można nawet powiedzieć, że oscylowało w okolicach klonu. Przemalowaliśmy je na kolor ecru i zabezpieczyliśmy. Tylko fronty, gdyż korpusy pozostały bez zmian. Wymieniliśmy też uchwyty. Z tradycyjnych 13mm na bardziej "nowoczesne".

2. Kuchnia zmieniła nie tylko swój wygląd ale też i układ. W poprzedniej wersji, zabudowa tworzyła literę L, kończąc się z prawej strony lodówką. Stała ona dokładnie w miejscu, które widzicie poniżej. Zabudowy na ścianie "ze storczykową łodyżką i pączkami" nie było.
Postanowiliśmy "dobudować" trzy szafki. Meble powstały z płyt przyciętych na wymiar w Leroy Merlin. Dodając je (zdjęcia poniżej pokazują trzy ściany: lewa, okienna, pawa), uzyskaliśmy układ U ....





....... ze znacznie większą powierzchnią roboczą blatu ........



.......... wielką szafką narożną, regałem na wino, oraz kolejną, kryjącą za drzwiczkami dwie szuflady.


Wymieniony został także blat, wcześniej będący w odcieniu ciemnej wiśni, teraz jest bardziej zimny, wenge. 


3+4. Ściany kuchni, przed zmianami były tu tradycyjnie kafelki, typu mozaika maxi ok 4x4cm, w kolorze ciemnego brązu. Teraz króluje tu biel, wnętrze rozświetliło się niesamowicie. 
O kwiecistych płytach, które przyszły na ich miejsce pisać nie będę, bo już dużo o tym było. Trzecia ściana zaś, będąca na przeciwko łodygi storczykowej :) jest "pusta", gładka, bez rysunków. Ważne w takich aranżacjach jest to, by nie przesadzić, nie przedobrzyć, bo zrobi się bałagan, jarmark ... 
Nad kuchenką zamontowaliśmy nowe, wielkie płytki, czyli powierzchnię łatwą do czyszczenia. Wiadomo chlapiące sosy, pryskający tłuszcz. Dodatkowo, celem dekoracji dołożyliśmy drobne kafelki 10/10cm. Wszystko to za przysłowiowe "grosze" z wyprzedaży. Resztę ściany i nad blatem, jak i ogólnie w kuchni, wyłożyliśmy boazerią PCV. Zobaczymy jak będzie się sprawować, bo wyglądać, wygląda rewelacyjnie.




5. Podłoga.
"Stare" wnętrze pokryte było kamiennymi kafelkami w kolorze ciemnego brązu, o standardowych wymiarach 33x33mm.  Koncepcja podłogi zmieniała się, ale jedno było pewne, kafle muszą odejść :) Pierwotna wersja szkliwionego gresu (raczej jasnego),ewoluowała i zmieniła się na ciemne panele. Ważna jest tu wysoka klasa ścieralności :).  




Jak sprawdzać się będą panele w kuchni, zobaczymy. Pewne jest jedno, wyglądają bardzo fajnie.

Na zdjęciach nie widać jeszcze kilku rzeczy ... ale to następnym razem

Mam nadzieję, że podobnie jak mi, ta kuchnia i Wam się podoba. Kiedy próbowaliśmy zliczyć czas jaki potrzebowaliśmy na jej metamorfozę, wyszedł nam tydzień. To niezły czas jak na taką zmianę, prawda?

Pozdrawiam

2 komentarze: